Pamiętacie scenę ze „Shreka”, kiedy Osioł mówi do Ogra: „Znasz kogoś, kto nie lubi kremówek? Kremówki są fajne!” To samo można powiedzieć o aniołach. Znacie kogoś, kto nie lubi aniołów? Anioły są fajne! Z tym, że miłośnikami różnego rodzaju aniołków są raczej kobiety. Wystarczy, że jakaś znajoma zobaczy u mnie anioła i zaraz mówi: „O, ja też mam!” Nie spotkałam jeszcze takiej, która by nie miała. Nawet jeśli jest to tylko malutka figurka z napisem „Pozdrowienia z Zakopanego”. Dlatego pochwalę się swoją kolekcją aniołów, bo anioły są fajne!
Zacznę od najnowszego i jednocześnie najmilszego mojemu sercu anioła. Jest to urodzinowy prezent od mojej córki Hani.
To moje niedawne odkrycie – anioły Doroty Terek (na fb można ją znaleźć jako Bukowa Pracownia). Anioły te są bardzo klimatyczne, świetnie prezentują się we wnętrzu. Występują w wersji dużej i małej. Moje anioły mają ok. 50 cm długości (wersja duża).
A to Archanioł Gabriel. Nabyłam go dawno temu na jakimś letnim kiermaszu w celach, nazwijmy to, edukacyjnych, ponieważ moje dzieci bardzo chciały zobaczyć diabła. Jak się okazuje, żeby zdobyć diabła, trzeba kupić anioła! Kupiłam.
To mój ukochany anioł „dziecięcy”. Dostałam go kiedyś od Gosi i Janusza Wątorów. To jedyny mój anioł, któremu ruszają się skrzydła!
Klasyka klasyki – barokowe putto. Trafił do mnie jako zapchaj-prezent, ale skoro do mnie trafił, to przygarnęłam biedactwo i zamieszkał u mnie w pracowni.
Anioł z trąbą. No, o tego to musiałam powalczyć! Na Wystawie Ludowej Sztuki Religijnej w Kielcach byłam zapisana jako 3 w kolejce do jego kupna. Ale w końcu przypadł w udziale mnie.
Na tej wystawie zdobyłam też te 2 aniołki. i grupę aniołów z Chrystusem.
Spędzając kiedyś wakacje w Nałęczowie odkryłam bardzo przyjemną kawiarnio-galerię. Można tam było wypić dobrą kawę i jeszcze lepsze nalewki. I kupić anioła. Jak widać na załączonym obrazku – kupiłam (być może pod wpływem tych nalewek).
A oto prezent ślubny od Gosi i Janusza. Bardzo jestem do niego przywiązana. Towarzyszy mi już ponad 20 lat!
I jeszcze jeden prezent od znajomych.
Prezent gwiazdkowy od Artura – para zezowatych aniołków. Mieszkają nad oknem w sypialni.
Drewniana kapliczka z aniołami, którą kupiłam w Arsneo.
Anioły kupione w pracowni Popielnik. Obraz na drewnie.
Na razie jest ich tyle. Nie mogę powiedzieć, że zbieram je planowo i systematycznie. Powiedziałabym raczej, że one przychodzą do mnie same i zostają. Niedługo więc okaże się, że jest ich tyle, ze będę mogła stworzyć kolejny wpis „Moja Prywatna Kolekcja Aniołów część 2″…