Czy są istnieją takie rzeczy, których zbieranie pochłania Was bez reszty? Może zbieracie stare kapsle albo magnesy na lodówkę? Ja namiętnie i absolutnie bezkrytycznie zbieram rysunki moich dzieci. Przywiązana jestem do każdej wymemłanej karteczki z pierwszą bazgrotą i gdyby nie odrobina zdrowego rozsądku i brak miejsca, to z pewnością mieszkałabym od lat na stercie papierów. Bo moje dzieci są bardzo płodne! W ramach tego zbieractwa na przestrzeni 20 lat ( O Boże, jak ten czas leci!) dorobiłam się niemałej ilości portretów własnych. A ponieważ zbliża się Dzień Matki, skorzystam z okazji i chętnie zaprezentuję Wam moją najcenniejszą i najbardziej osobistą kolekcję „Portretów mamy Iwonki”.
Jak dobrze być Mamą!