10 Atrakcji Poznania

Kim jest Stary Marych i co łączy go z Księciem Szarankiem?

Ile kosztuje łyk powietrza sprzed 25 lat? I gdzie znajduje się jedyny obraz Moneta w Polsce? Nie wiecie? Ja już wiem, bo właśnie wróciłam z Poznania. Spędziłam tam 6 dni ferii. Przyznam, ze pojecie o Poznaniu miałam do tej pory dość mgliste. Pojechałam tam zaopatrzona w garść informacji zaczerpniętych z internetu. Na miejscu okazały się one niewiele warte (największa makieta kolejowa w remoncie, Galeria Wirtualnej Rzeczywistości dawno zlikwidowana, a Muzeum Broni Pancernej w reorganizacji). Dlatego, bogatsza o doświadczenia, postanowiłam stworzyć własną, absolutnie subiektywną listę 10 największych atrakcji Poznania. Może przyda się komuś, kto wybiera się do stolicy Wielkopolski w celach turystycznych.

1. Ile kosztuje łyk powietrza sprzed lat? Mnie kosztował niecałe 5 złotych. Przyznacie, ze to niewiele za możliwość cofnięcia się w czasie. Otóż w każdy weekend w Starej Rzeźni na Garbarach odbywa się prawdziwy pchli targ. Można tam kupić stary akordeon, nogę od plastikowej lalki, komplet widokówek czy ukraińską chałwę. Ja spod stosu kluczy francuskich wygrzebałam taka oto perełkę – książkę Janusza Stannego „Baśń o królu Dardanelu”. Stan prawie idealny, rok wydania 1971.

2 i 3. Co można znaleźć na moście prowadzącym do Bramy Poznania? Ostrów Tumski i Brama Poznania są to obowiązkowe punkty do zaliczenia w trakcie pobytu. Ostrów Tumski jest malowniczo położoną wyspą między rzeką Wartą a jej odnogą Cybiną. Znajduje się tam najstarsza polska katedra P.W. Świętych Apostołów Piotra i Pawła (968r.), w której można obejrzeć symboliczne groby Mieszka I i Bolesława Chrobrego oraz fragmenty misy chrzcielnej, w której przyjął chrzest książę Mieszko. Z wyspy można przejść do Bramy Poznania szklanym łącznikiem lub mostem. Na barierkach mostu zakochani Poznaniacy zawieszają kłódki (kluczyk należy wrzucić do rzeki), żeby miłość trwała wiecznie. Brama Poznania to świetne, nowoczesne, interaktywne muzeum prezentujące początki państwa polskiego i historię miasta Poznania. Muzeum można zwiedzać z autoprzewodnikiem (w wersji dla dzieci lub dla dorosłych). Polecam, bo naprawdę warto. Bardzo się cieszę, że czasy nudnych i sztywnych muzeów odchodzą już do lamusa. W takich miejscach jak Brama Poznania mamy historię na wyciągniecie ręki i doprawdy nie jest ona nudna! Już przy wyjściu (przy wyjściu zwykle są sklepy z pamiątkami) natknęłam się na książkę mojego dzieciństwa „Koziołki pana Zegarmistrza” Wandy Chotomskiej. Miałam ją na pocztówce dźwiękowej, która dawno temu zaginęła i w ogóle nie potrafiłam jej odtworzyć w pamięci. Choć z zasady nic nie kupuję w sklepach pamiątkarskich, tu się złamałam i książeczkę nabyłam.

4. Gdzie mieszkają koziołki? Ku mojemu rozczarowaniu okazało się, że historia opisana przez panią Chotomską nie ma nic wspólnego z legendą o koziołkach. A koziołki są w Poznaniu bardzo ważne. Mieszkają na wieży ratuszowej i każdego dnia w samo południe bodą się rogami. Na rynku jest wtedy tłum, a wszystkie dzieci głośno odliczają do dwunastu. Dodam jeszcze, że Poznań jest jednym z nielicznych miast, gdzie codziennie o godzinie 12-ej odgrywany jest hejnał z wieży.

5. Co się ciągnie aż po horyzont? Nieopodal „koziołków”, czyli blisko rynku mieści się zamek królewski. Zamek został niedawno odtworzony (odbudowę rozpoczęto w 2010r), a jego największą atrakcję stanowi wieża widokowa. Jest ona bardzo komfortowa, ponieważ, w przeciwieństwie do innych obiektów tego typu, nie trzeba się wspinać po skrzypiących drewnianych schodach. Na wieżę wjeżdża się windą. Na poziomie 6 pietra można podziwiać panoramę miasta przez okna, a na 7 znajduje się otwarta galeria, skąd widać Poznań aż po horyzont.

6 i 7. Co ma browar do kolejki? Niewątpliwą atrakcją Poznania jest Stary Browar. Trudno jest się tam oprzeć magii robienia zakupów. Ale moją uwagę w pierwszej kolejności przykuła makieta kolejki wykonana w całości z … czekolady. Makieta zajmuje powierzchnię 12 metrów kwadratowych, wykonana została w skali 1:22,5. Zużyto na nią ok. 500 kg czekolady marki Wedel. Jedyne elementy, które nie są czekoladowe, to 30-metrowej długości tory. Tuz obok rzeźba Igora Mitoraja. Ale wróćmy do zakupów. Ja bardzo lubię robić zakupy w czasie urlopu, ponieważ wtedy mam spokój, czas i lekką rękę do wydawania pieniędzy. Ponieważ mężczyźni nie przepadają za chodzeniem po galeriach handlowych, proponuję znaleźć mężowi jakieś sensowne zajęcie na ten czas. Ja dla świętego spokoju swojego postawiłam pod metalowymi elementami konstrukcyjnymi w galerii. Badanie struktury rdzy zajęło mu mniej więcej tyle czasu, ile mnie robienie zakupów.

8. Gdzie znajduje się jedyny obraz Moneta w Polsce? „Plaża w Pourville”, ostatni obraz ze słynnego cyklu przedstawiającego francuską wieś (1882r.) jest jedynym obrazem francuskiego impresjonisty w Polsce. Obejrzeć go można w Muzeum Narodowym w Poznaniu. Trafił do Poznania w 1906 roku, kiedy to został zakupiony przez Niemców. Obraz wyceniony na 7mln dolarów został skradziony w 2000 roku. A Od 2010 można go podziwiać z powrotem.

9.Co łączy księcia Szaranka ze Starym Marychem? Gwara poznańska nie jest popularna, nie słyszałam nikogo, kto by się nią posługiwał. Ale podoba mi się, ze Poznaniacy próbują podkreślić swoją poznańskość. W centrum miasta postawiono pomnik Starego Marycha. Jest to postać fikcyjna, wymyślona przez Janusza Kubla na potrzeby audycji radiowej propagującej poznańską gwarę. Jak widać Stary Marych dobrze się osadził w Poznaniu, a jego pomnik żyje własnym życiem. Turyści chętnie robią sobie zdjęcia w tym miejscu. W ubiegłym roku nakładem wydawnictwa Media Rodzina ukazał się „Mały Książę” przetłumaczony również przez Janusza Kubla na gwarę poznańską. Tytuł tłumaczenia brzmi „Książę Szaranek”. Pamiętacie ten rysunek? To „wąż boa, co śrutuje swoją ofiarę wew cołkiyj postaci”. Warto sięgnąć po książkę, choćby z czystej ciekawości. Ja się dobrze bawiłam przy czytaniu. Kto zna oryginał, przeczyta bez trudu. Dla tych, co nie rozumieją, z tyłu książki zamieszczony jest słowniczek gwary poznańskiej.

10. Z czym można jeść pyry? Pyry można jeść z apetytem albo z gzikiem, a najlepiej z jednym i drugim. W Poznaniu łatwo jest się wyżywić. Duża liczba studentów powoduje, że jest tam pełno barów, knajpek, restauracji. Mnie najbardziej spodobał się „Pyra bar”, w którym można zjeść ziemniaki na wiele sposobów, w tym także ze wspomnianym gzikiem. Pyry z gzikiem są potrawą regionalną, to ziemniaki w mundurkach serwowane z białym serem wymieszanym ze śmietaną, rzodkiewką i szczypiorkiem. Na co dzień nie przepadam za ziemniakami, ale w wersji poznańskiej bardzo mi smakowały.

Miało być 10 atrakcji Poznania, ale mam jeszcze bonus – punkt 11: rogale świętomarcińskie. Jest to absolutnie obłędna mieszanka drożdżowego ciasta, białego maku, cukru i bakalii. Drogie, słodkie i wysokokaloryczne. ALE JAKIE SMACZNE!!!

Podsumowując. Wróciłam z Poznania bogatsza o wrażenia, kilka zwrotów (szaranek i gzik) i parę kilogramów (rogale i pyry), a uboższa o pewną sumę pieniędzy (Stary Browar). Reasumując wyszłam na plusie. Mogę więc z czystym sumieniem zachęcić Was do odwiedzenia Poznania. Miłych wrażeń.